To oczywiste, że dziecięca pamięć filtruje wspomnienia, dlatego ta podróż w wieku 8 lat zdaje mi się odrealniona i cudowna a każde zapamiętane miejsce wydaje się małym edenem.
Miasto wspominam jako nieznośnie skwarne- było przecież lato, lipiec i dośc wietrzne, chociaż wiatr nie przynosił ulgi w upale, przeciwnie potęgował go. Naprzeciw naszej willi dzielonej przez inną rodzinę na kontrakcie był malutki sklepik spożywczy - kolorowe miasteczko wielu rodzajów gum do zucia, mleka bananowego i przesłodkich arbuzów.